poniedziałek, 29 stycznia 2018

Wegańska tarta peanut butter na spodzie z Oreo

Tartę Peanut butter jadłam pierwszy raz w Gdańsku, w bistro Avocado na Wrzeszczu. To była miłość od pierwszego wejrzenia, niestety z Berlina do Gdańska jest dość daleko, a co za tym idzie platoniczny związek uczuciowy na odległość miał nikłe szanse. Tęskniąc za tym smakiem spróbowałam go odtworzyć. I tak oto jest, mniej słodka, ale równie pyszna. Spróbujcie, skradnie i Wasze serca. Mam tylko nadzieję, że moje "babcine" gotowanie "na oko" nie zaburzy struktury przepisu i u Was wyjdzie równie pysznie! Do dzieła!

Do kremu użyłam musu z orzeszków ziemnych 100% (do kupienia w Rossmann, DM), nie ma sensu zarzynać sobie blenderów, skoro jest gotowe, idealnie gładkie, tanie i na wyciągnięcie ręki. Potrzebujecie blendera kielichowego, aby rozprawił się z kaszą jaglaną, ręczny aż tak dobrze sobie nie poradzi.




Spód ciasta:
ok. 300g ciastek Oreo (klasycznych)
1 łyżka oleju kokosowego nierafinowanego (najlepiej jeszcze w formie stałej, ale nie zmrożonej, albo po prostu margaryny)

Ciastka zmielić w malakserze razem z olejem. Spód blaszki wyłożyć papierem i wysypać powstałą masę, wyrównać, delikatnie uklepać. Stwórzcie też niskie ranty, aby przytrzymały później krem. 
Sru do lodówki!

Krem:
ok. 300ml ugotowanej kaszy jaglanej 
250g kremu z orzeszków ziemnych 
ok. 300ml mleka sojowego (najlepiej o smaku wanilii, to w żółtym kartoniku Alpro jest najlepsze)
5 łyżek ksylitolu (albo cukru lub innego słodzidła)
1 łyżeczka agar agar (+ ok. 90ml wody, żeby go rozpuścić)
szczypta soli
gorzka czekolada (najlepiej z jak najwyższym stężeniem kakao)

Kaszę zmielić w blenderze razem z mlekiem i słodzidłem. Kiedy uznacie, że masa jest gładka przelejcie do miski i w niej połączcie z kremem z orzeszków, wystarczy mieszać łyżką aż wszystko się połączy. Szczypta soli do tego. Agar agar dodajcie do wody w garnuszku i podgrzewajcie mieszając aż się rozpuści, nie gotujcie, kiedy zacznie "błyszczeć się" można go przelać do naszej masy. 

Następnie całość wylać na wcześniej przygotowany spód. Wyrównać. Oprószyć startą czekoladą lub polać rozpuszczoną w kąpieli wodnej - sprawi to, że całość nie będzie mdła. Można posypać posiekanymi orzeszkami ziemnymi.
Odstawić do schłodzenia. Można jeść już po ok. 15 minutach, ale najlepsze jest, gdy w lodówce posiedzi przez noc.

P.S. W lodówce niczym nie przykrywajcie blaszki, bo czekolada się spoci i jak to istota spocona - źle wygląda ;)



TADAM!

Lista zakupów

  • kasza jaglana
  • krem z orzeszków ziemnych 100%
  • mleko sojowe (waniliowe)
  • krylitol/cukier/...
  • agar agar
  • gorzka czekolada

wtorek, 23 stycznia 2018

Wegańskie krokiety ze szpinakiem

Bywają wśród nas szaleńcy, którzy nie lubią szpinaku, ale nawet takich można przeciągnąć na jasną stronę, np. tymi krokietami! Zachęcam Was do spróbowania!
Jeśli mogę staram się używać świeżego szpinaku, ale mam też zawsze awaryjny w zamrażarce, w razie jakby mnie naszło na pyszne zielsko, jako i dziś się zdarzyło, a do sklepu daleko... ;)



Farsz:
600g mrożonego szpinaku (brykiet, świeżego ok. 1kg)
2-3 cebule (posiekane w kosteczkę)
3 ząbki czosnku (rozgniecione lub posiekane)
łyżeczka płatków drożdżowych
łyżka sosu sojowego
łyżeczka wędzonej papryki
sól i pieprz do smaku (tzn. tyle ile uznacie za stosowne, to Wam ma smakować)
łyżka "masła" roślinnego
olej roślinny do smażenia

Cebulę zeszklić na średnim ogniu ze szczyptą soli, dorzucić szpinak, dolać ćwierć szklanki wody. Dusić pod przykryciem co chwilę mieszając  i tak aż szpinak się rozmrozi (lub straci na objętości w wypadku świeżego). Dodać czosnek (można też na starcie z cebulą, ale będzie słabiej wyczuwalny). Smażyć szpinak do czasu aż wyparuje prawie cała woda. Kiedy nadusicie szpinak - nie powinien wypływać zeń płyn. Doprawić do smaku, dodać margarynę. Gotowe.

Ciasto naleśnikowe:
ok. pół litra mleka sojowego (można rozcieńczyć z wodą)
szczypta soli
czubata łyżka skobi kukurydzianej
ćwierć szkl. oleju roślinnego
mąka pszenna lub orkiszowa (zabijcie - nie wiem, ok. 1,5-2 szkl. dodaję mąkę do czasu, aż uzyskam idealną konsystencję, ciasto musi odpocząć przez kwadrans, wtedy widać czy trzeba dodać jeszcze płynu, bo zwykle gęstnieje)
olej roślinny do smażenia



Połączyć płyny, następnie rozrobić w nich skrobię, na końcu stopniowo dodawać mąkę aż uzyskacie idealną konsystencję ciasta naleśnikowego. Po kwadransie, kiedy ciasto odpoczywa i gęstnieje, dodać wody i wymieszać.

Patelnię bardzo mocno nagrzać i posmarować tłuszczem, wylewane ciasto musi skwierczeć, wtedy temperatura jest odpowiednia. Jeśli ciasto po ścięciu nie odchodzi od patelni trzeba używać oleju przy każdym naleśniku, ale przy odpowiednio nagrzanej patelni raz powinien wystarczyć. Smażyć z obu stron do ścięcia ciasta, nie trzeba ich rumienić. Naleśniki układać w stosik, który musi "przeparować", aby stały się bardziej elastyczne.

Najlepiej rolować przed podaniem, wtedy mamy pewność, że farsz będzie gorący. Odwróćcie stos naleśników, by zacząć od pierwszego. Pamiętajcie, aby nakładać farsz dość oszczędnie, na większej powierzchni ale cienko.
Zrolowane krokiety można obtoczyć w mieszance wody z mąką kukurydzianą i solą (w ramach jajka) a następnie w bułce tartej, lub posmarować cieniutko pędzelkiem zanurzonym w  wodzie(0.5 szkl.) ze skrobią(1 łyżka+szczypta soli), a następnie obtoczyć w sezamie.
Smażyć aż panierka się zrumieni.

Smacznego!

Lista zakupów

  • szpinak
  • cebula
  • czosnek
  • mąka
  • mleko sojowe
  • skrobia kukurydziana
  • margaryna
  • olej roślinny do smażenia
  • przyprawy